Przed nami: Kazachstan i Chiny

28 grudnia 2018
Przed nami: Kazachstan i Chiny

Weronika i Kamil, którzy zmierzają na rowerach w kierunku Japonii, mają już za sobą 9 000 kilometrów. W połowie listopada dotarli do Kazachstanu, gdzie z uwagi na zepsute rowery spędzili ponad dwa tygodnie. Poczytajcie, jak wyglądały ich kazachskie przygody i dlaczego musieli ratować się ucieczką do Chin.

Kazachstan – 12 kraj na trasie

Kazachstan ma w większości pła­ski, pustynno stepowy krajobraz, przełamany jednak kil­koma pasmami gór na połu­dnio­wym wscho­dzie. W lecie całą roślinność wypala tu gorące słońce, a zimą przy­cho­dzą czter­dzie­stostop­niowe mrozy. Niewiele tu atrakcji turystycznych, a samych miast jest zaledwie kilka, mimo iż terytorium Kazachstanu jest bardzo rozległe. Tak duże, że w jego granicach zmieściłyby się wszystkie pozostałe postsowieckie republiki, które wcześniej odwiedziła ekipa Przed Nami.

Warunki pogodowe, jakie nasi podróżnicy zastali w Kazachstanie, nie były sprzyjające.

Jak wspomina Weronika:

Wszystko już pokrył pierw­szy śnieg, a po ste­pie hula zimny wiatr. Spóź­ni­li­śmy się. Sezon rowe­rowy się skoń­czył. A przy­naj­mniej ten czas, kiedy jazda na rowe­rze spra­wiała przy­jem­ność. Teraz to walka z naturą. Dło­nie wycią­gnięte do przodu i zaci­śnięte na kie­row­nicy szybko mar­zną, a wiatr wśli­zguje się z łatwo­ścią pod koł­nierz kurtki pochy­lo­nego rowe­rzy­sty. Na szczę­ście są pomocni ludzie. Już od gra­nicy z Kir­gi­sta­nem mamy pro­po­zy­cję podwie­zie­nia. Wik­tor aku­rat zawiózł rano trans­port zaba­wek do Bisz­keku i wraca pustym samo­cho­dem dostaw­czym. Wpraw­dzie nie jedzie do samych Ałmat, ale prze­wozi nas przez gór­ską prze­łęcz, która błysz­czy w słońcu od lodu pokry­wa­ją­cego asfalt. Do samego mia­sta dojeż­dżamy o wła­snych siłach. Trzę­sąc się z zimna znaj­du­jemy naj­tań­szy hostel przy dworcu.

kazachstan step zimą

Zepsute rowery wymusiły dłuższy pobyt w Ałmatach, stolicy Kazachstanu, a jednocześnie głów­nym mieście Azji Cen­tral­nej (tu współ­cze­śnie spo­ty­kają się szlaki han­dlowe z Chin, Rosji i Per­sji). Tym razem dobre chęci miejscowych i próby zreperowania rowerów z dostępnych na miejscu części nie wystarczyły. Weronika i Kamil musieli spędzić tu ponad dwa tygodnie, oczekując na części wysyłane bezpośrednio z Polski.

Czas wykorzystali na poznanie miasta, przyjrzenie się codziennemu życiu i co najważniejsze: rozmowy z miejscowymi, np. mieszkańcami hostelu, w którym się zatrzymali. Przez kilka dni mieszkali na 17. pię­trze z Mat­thew, który rozumiał ich jak nikt inny, gdyż okazał się doświadczonym rowerzystą. Objechał całą kulę ziemską, spędzając w trasie 4 lata. Później przez kilka dni pomieszkiwali u Altaira, w którego krwi płynie kazachska i etiopska krew. W rozmowie sporo dowiedzieli się o naturze Kazachów i ich społeczności.

Kaza­cho­wie znają swoje drzewo gene­alo­giczne do 7 poko­leń wstecz, a rola star­szy­zny w rodzi­nie jest bar­dzo istotna. Naj­starsi człon­ko­wie rodu służą radą, zbie­rają się, aby roz­strzy­gać rodzinne kon­flikty i dbać o życie w zgo­dzie. Mogą poro­zu­mie­wać się bez słów; gesty, przy­pad­kowe na pozór wizyty, meta­fory, wszystko ma zna­cze­nie. Nawet śmierć rodzi­ców jest prze­ka­zy­wana w poetycki spo­sób; śmierć matki – „nie możesz już wejść do lasu” i ojca – „nie masz już widoku na góry”.

Kazachstan to też oczywiście liczna Polonia. Szacuje się, że przesiedlono tutaj około 170 tysięcy Polaków. W polskiej szkole nadal jest kogo uczyć, a zajęcia odbywają się aż 6 razy w tygodniu. W zamian za pokaz animacji przeprowadzony w polskiej szkole Weronika i Kamil dostali sporą dawkę rodzinnych historii, w których Polska i polskość odgrywały szczególną rolę.

Raj dla miłośników sportów zimowych

Ałmaty zimą to raj dla miłośników sportów zimowych. Na południowo-wschodnich przedmieściach, na wysokości 1 691 m n.p.m. znajduje się Madeu – całoroczne lodowisko. Na okalających miasto zbo­czach 4-tysięcz­ni­ków, na miłośników szusowania na nartach, czekają dwa duże ośrodki nar­ciar­skie. Dla odmiany latem mia­sto staje się przy­ja­zne pie­szym i rowe­rzy­stom.

Ucieczka do Chin

Weronika i Kamil musieli przed zimą uciekać do Chin, gdzie aktualnie przebywają. Jak mówią, przy panujących w Kazachstanie temperaturach, zero stopni to jak powrót lata.

dwa rowery chiny

Wyjazd z Ałmat nie był jednak łatwy: spędzili 25 godzin w autobusie i 30 godzin w pociągu. Rowery co prawda udało się naprawić, jednak warunki na trasie, niekorzystne prognozy pogody oraz temperatury oscylujące w ciągu dnia w granicach -13 stopni uniemożliwiały dalszą podróż rowerem.

Auto­bus do Chin miał odje­chać pod warun­kiem zebra­nia się wystar­cza­ją­cej ilo­ści pasa­że­rów. Codzien­nie dzwo­ni­li­śmy, aby dowie­dzieć się, że to jesz­cze nie ten dzień. Osta­tecz­nie w mroźną sobotę w pięć osób odjeż­dżamy z dworca. Jest kame­ral­nie, nie ma pro­blemu z zabra­niem rowe­rów i sakw. Tak wyglą­dała ofi­cjalna wer­sja, gdyż parę kilo­me­trów za dwor­cem auto­bus staje, aby dobrać kolej­nych, nie­ofi­cjal­nych pasa­że­rów: panie w śred­nim wieku i męż­czyzn z wiel­kimi pudłami. Przez ponad 25 godzin jazdy obser­wu­jemy i dopo­wiadamy sobie ich histo­rię. Panie prze­my­cają biżu­te­rię, a pano­wie tajem­ni­cze paczuszki, które upy­chają w kątach auto­busu albo pro­szą nas o zabranie przed gra­nicą. Nasz auto­bus zosta­nie jesz­cze wiele razy skon­tro­lo­wany w Chi­nach, ale to już zupeł­nie inna histo­ria.

Przed nami – posumowanie 7 miesięcy wyprawy

Weronika i Kamil w Chinach spędzili święta, spędzą Sylwestra i Chiński Nowy Rok. Są coraz bliżej celu wyprawy czyli Japonii, do której dotrą za kilka miesięcy.
Jak zapewniają jazda na rowerze nie tylko dała im poczucie wolności i oderwania się od tak zwanych codziennych nawyków, ale przede wszystkim nauczyła bardzo dużo o innych i o sobie nawzajem.

Poznaliśmy kilkanaście krajów oczami ich mieszkańców. Śpiąc u nowo poznanych ludzi, jedząc wspólne posiłki, spacerując razem po metropoliach, miasteczkach i wioskach mogliśmy zobaczyć ich zwyczaje, porozmawiać o kulturze czy rodzinie, zadając czasem niełatwe pytania. Zebrane opowieści są dla nas skarbnicą wiedzy o świecie.

Z drugiej strony organizując pokazy animacji poznaliśmy Polonię i Polaków mieszkających w prawie wszystkich odwiedzonych przez nas krajach. Byli wśród nich tacy, których dziadkowie zostali przesiedleni (m.in w Kazachstanie), tacy którzy zakochali się i wyjechali za ukochaną osobą, jak i tacy, którzy ze względów ekonomicznych wyjechali do pracy (np. jako nauczyciele języka angielskiego w Chinach). Z Polonią w Kirgistanie świętowaliśmy 100 rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości. Zobaczenie jak grupa ludzi w różnym wieku, którzy nigdy nie byli w Polsce, śpiewa nasz hymn lub recytuje wiersze polskich poetów bardzo nas wzruszyło.

I ostatnie to wiedza o nas samych. Obserwowanie jak nasze ciała zmieniają się od codziennego wysiłku, jak zmagamy się z górami, z mrozem czy zepsutą częścią w rowerze, jak próbujemy porozmawiać z kimś nie znając wspólnego języka lub jak z nowo poznaną osobą rozmawiamy tak, jakby była naszym starym przyjacielem. Także o tym, że pomimo tego, że spędzamy ze sobą cały czas ciągle mamy mnóstwo tematów do rozmowy.

Jako momenty warte zapamiętania ekipa Przed nami wymienia:

Rower
– jazda w blisko 40 stopniowym upale bez wody w Iranie.
– przejazd zimą przez góry w Kirgistanie i nocleg na wysokości ponad 3000 m n.p.m
– przejechanie w ciągu jednego dnia ponad 160 km w Turcji.
– przejechanie przez nieoświetlone tunele w Serbii
– przejechanie bez przerzutki z łańcuchem zapiętym na sztywno 500 km w Turkmenistanie.

Noclegi
– nocleg w sklepie rowerowych w Bułgarii, w którym właściciele zostawili nam klucze i powiedzieli, że teraz to nasz dom,
– nocleg w meczecie w Iranie i na polskiej plebani w Kirgistanie
– nocleg u różnych osób, tych ze strony Couchsurfing, i tych poznanych po drodze
– noclegi w namiocie na pustyni, w lasach, pod mostami, w ruinach, przy drodze, jednym słowem wszędzie gdzie się da.

Ludzie
– spotkanie innych rowerzystów długodystansowych z Arabii Saudyjskiej z Meksyku, z Polski czy z Belgii.
– poznanie nauczycieli języka polskiego w Kirgistanie, Kazachstanie czy na Węgrzech którzy opowiadali nam dlaczego tak daleko od Polski ludzie chcą uczyć się polskiego języka.
– podzielenie się posiłkiem z Afgańczykiem, który aby pomóc swojej rodzinie uciekł z kraju i bez paszportu próbował dostać się do Turcji.
– spędzenie świat Bożego Narodzenia w Chinach w towarzystwie dwóch Polek.
– rodzina i przyjaciele w Polsce, którzy nieustannie nas wspierają i nam kibicują.

 

Jesteście ciekawi innych przygód Kamila i Weronki? Poczytajcie o ich pobycie w Azji Środkowej i Azji Południowo-Zachodniej. Sprawdź jak rodził się projekt podróży po krajach Szlaku Jedwabnego i jakie emocje towarzyszyły ekipie Przed nami po pierwszym miesiącu podróży.

Aktywna Redakcja

Jako że nosi nas nieustannie, a głowę mamy pełną pomysłów nie wyobrażamy sobie, by od czasu do czasu do materiałów nie dodać czegoś od siebie. W roli głosu redakcyjnego będziemy zadawać pytania, robić wywiady z inspirującymi ludźmi, informować o ciekawych eventach i tworzyć treści przy współpracy ze specjalistami z danej dyscypliny. Mówiąc krótko: uwielbiamy inspirować, motywować, trenować, zatem możecie mieć pewność, że będzie się działo.

Mogą Ci się spodobać

Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zgadzam się