Przed nami: Kazachstan i Chiny
Weronika i Kamil, którzy zmierzają na rowerach w kierunku Japonii, mają już za sobą 9 000 kilometrów. W połowie listopada dotarli do Kazachstanu, gdzie z uwagi na zepsute rowery spędzili ponad dwa tygodnie. Poczytajcie, jak wyglądały ich kazachskie przygody i dlaczego musieli ratować się ucieczką do Chin.
Kazachstan – 12 kraj na trasie
Kazachstan ma w większości płaski, pustynno stepowy krajobraz, przełamany jednak kilkoma pasmami gór na południowym wschodzie. W lecie całą roślinność wypala tu gorące słońce, a zimą przychodzą czterdziestostopniowe mrozy. Niewiele tu atrakcji turystycznych, a samych miast jest zaledwie kilka, mimo iż terytorium Kazachstanu jest bardzo rozległe. Tak duże, że w jego granicach zmieściłyby się wszystkie pozostałe postsowieckie republiki, które wcześniej odwiedziła ekipa Przed Nami.
Warunki pogodowe, jakie nasi podróżnicy zastali w Kazachstanie, nie były sprzyjające.
Jak wspomina Weronika:
Wszystko już pokrył pierwszy śnieg, a po stepie hula zimny wiatr. Spóźniliśmy się. Sezon rowerowy się skończył. A przynajmniej ten czas, kiedy jazda na rowerze sprawiała przyjemność. Teraz to walka z naturą. Dłonie wyciągnięte do przodu i zaciśnięte na kierownicy szybko marzną, a wiatr wślizguje się z łatwością pod kołnierz kurtki pochylonego rowerzysty. Na szczęście są pomocni ludzie. Już od granicy z Kirgistanem mamy propozycję podwiezienia. Wiktor akurat zawiózł rano transport zabawek do Biszkeku i wraca pustym samochodem dostawczym. Wprawdzie nie jedzie do samych Ałmat, ale przewozi nas przez górską przełęcz, która błyszczy w słońcu od lodu pokrywającego asfalt. Do samego miasta dojeżdżamy o własnych siłach. Trzęsąc się z zimna znajdujemy najtańszy hostel przy dworcu.
Zepsute rowery wymusiły dłuższy pobyt w Ałmatach, stolicy Kazachstanu, a jednocześnie głównym mieście Azji Centralnej (tu współcześnie spotykają się szlaki handlowe z Chin, Rosji i Persji). Tym razem dobre chęci miejscowych i próby zreperowania rowerów z dostępnych na miejscu części nie wystarczyły. Weronika i Kamil musieli spędzić tu ponad dwa tygodnie, oczekując na części wysyłane bezpośrednio z Polski.
Czas wykorzystali na poznanie miasta, przyjrzenie się codziennemu życiu i co najważniejsze: rozmowy z miejscowymi, np. mieszkańcami hostelu, w którym się zatrzymali. Przez kilka dni mieszkali na 17. piętrze z Matthew, który rozumiał ich jak nikt inny, gdyż okazał się doświadczonym rowerzystą. Objechał całą kulę ziemską, spędzając w trasie 4 lata. Później przez kilka dni pomieszkiwali u Altaira, w którego krwi płynie kazachska i etiopska krew. W rozmowie sporo dowiedzieli się o naturze Kazachów i ich społeczności.
Kazachowie znają swoje drzewo genealogiczne do 7 pokoleń wstecz, a rola starszyzny w rodzinie jest bardzo istotna. Najstarsi członkowie rodu służą radą, zbierają się, aby rozstrzygać rodzinne konflikty i dbać o życie w zgodzie. Mogą porozumiewać się bez słów; gesty, przypadkowe na pozór wizyty, metafory, wszystko ma znaczenie. Nawet śmierć rodziców jest przekazywana w poetycki sposób; śmierć matki – „nie możesz już wejść do lasu” i ojca – „nie masz już widoku na góry”.
Kazachstan to też oczywiście liczna Polonia. Szacuje się, że przesiedlono tutaj około 170 tysięcy Polaków. W polskiej szkole nadal jest kogo uczyć, a zajęcia odbywają się aż 6 razy w tygodniu. W zamian za pokaz animacji przeprowadzony w polskiej szkole Weronika i Kamil dostali sporą dawkę rodzinnych historii, w których Polska i polskość odgrywały szczególną rolę.
Raj dla miłośników sportów zimowych
Ałmaty zimą to raj dla miłośników sportów zimowych. Na południowo-wschodnich przedmieściach, na wysokości 1 691 m n.p.m. znajduje się Madeu – całoroczne lodowisko. Na okalających miasto zboczach 4-tysięczników, na miłośników szusowania na nartach, czekają dwa duże ośrodki narciarskie. Dla odmiany latem miasto staje się przyjazne pieszym i rowerzystom.
Ucieczka do Chin
Weronika i Kamil musieli przed zimą uciekać do Chin, gdzie aktualnie przebywają. Jak mówią, przy panujących w Kazachstanie temperaturach, zero stopni to jak powrót lata.
Wyjazd z Ałmat nie był jednak łatwy: spędzili 25 godzin w autobusie i 30 godzin w pociągu. Rowery co prawda udało się naprawić, jednak warunki na trasie, niekorzystne prognozy pogody oraz temperatury oscylujące w ciągu dnia w granicach -13 stopni uniemożliwiały dalszą podróż rowerem.
Autobus do Chin miał odjechać pod warunkiem zebrania się wystarczającej ilości pasażerów. Codziennie dzwoniliśmy, aby dowiedzieć się, że to jeszcze nie ten dzień. Ostatecznie w mroźną sobotę w pięć osób odjeżdżamy z dworca. Jest kameralnie, nie ma problemu z zabraniem rowerów i sakw. Tak wyglądała oficjalna wersja, gdyż parę kilometrów za dworcem autobus staje, aby dobrać kolejnych, nieoficjalnych pasażerów: panie w średnim wieku i mężczyzn z wielkimi pudłami. Przez ponad 25 godzin jazdy obserwujemy i dopowiadamy sobie ich historię. Panie przemycają biżuterię, a panowie tajemnicze paczuszki, które upychają w kątach autobusu albo proszą nas o zabranie przed granicą. Nasz autobus zostanie jeszcze wiele razy skontrolowany w Chinach, ale to już zupełnie inna historia.
Przed nami – posumowanie 7 miesięcy wyprawy
Weronika i Kamil w Chinach spędzili święta, spędzą Sylwestra i Chiński Nowy Rok. Są coraz bliżej celu wyprawy czyli Japonii, do której dotrą za kilka miesięcy.
Jak zapewniają jazda na rowerze nie tylko dała im poczucie wolności i oderwania się od tak zwanych codziennych nawyków, ale przede wszystkim nauczyła bardzo dużo o innych i o sobie nawzajem.
Poznaliśmy kilkanaście krajów oczami ich mieszkańców. Śpiąc u nowo poznanych ludzi, jedząc wspólne posiłki, spacerując razem po metropoliach, miasteczkach i wioskach mogliśmy zobaczyć ich zwyczaje, porozmawiać o kulturze czy rodzinie, zadając czasem niełatwe pytania. Zebrane opowieści są dla nas skarbnicą wiedzy o świecie.
Z drugiej strony organizując pokazy animacji poznaliśmy Polonię i Polaków mieszkających w prawie wszystkich odwiedzonych przez nas krajach. Byli wśród nich tacy, których dziadkowie zostali przesiedleni (m.in w Kazachstanie), tacy którzy zakochali się i wyjechali za ukochaną osobą, jak i tacy, którzy ze względów ekonomicznych wyjechali do pracy (np. jako nauczyciele języka angielskiego w Chinach). Z Polonią w Kirgistanie świętowaliśmy 100 rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości. Zobaczenie jak grupa ludzi w różnym wieku, którzy nigdy nie byli w Polsce, śpiewa nasz hymn lub recytuje wiersze polskich poetów bardzo nas wzruszyło.
I ostatnie to wiedza o nas samych. Obserwowanie jak nasze ciała zmieniają się od codziennego wysiłku, jak zmagamy się z górami, z mrozem czy zepsutą częścią w rowerze, jak próbujemy porozmawiać z kimś nie znając wspólnego języka lub jak z nowo poznaną osobą rozmawiamy tak, jakby była naszym starym przyjacielem. Także o tym, że pomimo tego, że spędzamy ze sobą cały czas ciągle mamy mnóstwo tematów do rozmowy.
Jako momenty warte zapamiętania ekipa Przed nami wymienia:
Rower
– jazda w blisko 40 stopniowym upale bez wody w Iranie.
– przejazd zimą przez góry w Kirgistanie i nocleg na wysokości ponad 3000 m n.p.m
– przejechanie w ciągu jednego dnia ponad 160 km w Turcji.
– przejechanie przez nieoświetlone tunele w Serbii
– przejechanie bez przerzutki z łańcuchem zapiętym na sztywno 500 km w Turkmenistanie.
Noclegi
– nocleg w sklepie rowerowych w Bułgarii, w którym właściciele zostawili nam klucze i powiedzieli, że teraz to nasz dom,
– nocleg w meczecie w Iranie i na polskiej plebani w Kirgistanie
– nocleg u różnych osób, tych ze strony Couchsurfing, i tych poznanych po drodze
– noclegi w namiocie na pustyni, w lasach, pod mostami, w ruinach, przy drodze, jednym słowem wszędzie gdzie się da.
Ludzie
– spotkanie innych rowerzystów długodystansowych z Arabii Saudyjskiej z Meksyku, z Polski czy z Belgii.
– poznanie nauczycieli języka polskiego w Kirgistanie, Kazachstanie czy na Węgrzech którzy opowiadali nam dlaczego tak daleko od Polski ludzie chcą uczyć się polskiego języka.
– podzielenie się posiłkiem z Afgańczykiem, który aby pomóc swojej rodzinie uciekł z kraju i bez paszportu próbował dostać się do Turcji.
– spędzenie świat Bożego Narodzenia w Chinach w towarzystwie dwóch Polek.
– rodzina i przyjaciele w Polsce, którzy nieustannie nas wspierają i nam kibicują.
Jesteście ciekawi innych przygód Kamila i Weronki? Poczytajcie o ich pobycie w Azji Środkowej i Azji Południowo-Zachodniej. Sprawdź jak rodził się projekt podróży po krajach Szlaku Jedwabnego i jakie emocje towarzyszyły ekipie Przed nami po pierwszym miesiącu podróży.
Aktywna Redakcja
Jako że nosi nas nieustannie, a głowę mamy pełną pomysłów nie wyobrażamy sobie, by od czasu do czasu do materiałów nie dodać czegoś od siebie. W roli głosu redakcyjnego będziemy zadawać pytania, robić wywiady z inspirującymi ludźmi, informować o ciekawych eventach i tworzyć treści przy współpracy ze specjalistami z danej dyscypliny. Mówiąc krótko: uwielbiamy inspirować, motywować, trenować, zatem możecie mieć pewność, że będzie się działo.