Przed nami: Azja Południowo-Zachodnia

10 września 2018
Przed nami: Azja Południowo-Zachodnia

Orientalna Turcja, górzysta Gruzja, surowa Armenia i gościnny Iran to kolejne przystanki w niezwykłej wyprawie Weroniki i Kamila. Bielscy podróżnicy pokonali już niemal 1/3 zaplanowanej trasy. Przypominamy: docelowym punktem ich wyprawy jest Tokio w Japonii!

Za Weroniką i Kamilem 11 krajów, ponad 5 000 km i 100 noclegów.

Zaskakują nas nasze fizyczne możliwości. Wcześniej rzeczą nie do pomyślenia byłby fakt, że wyjedziemy na przełęcz o wysokości Rysów czy że będziemy w stanie jechać setki kilometrów po suchej pustyni. Nasz wysiłek każdego dnia jest nagradzany cudownymi widokami, lokalnym jedzeniem i ogromną satysfakcją. Po kilku dniach jazdy od rana do wieczora potrzebujemy jednak solidnej przerwy. Na całe szczęście po jednym, dwóch dniach odpoczynku ciało zapomina o zmęczeniu i znów ochoczo wsiadamy na rower. Na naszej mapie na stronie przednami.pl zaznaczamy wszystkie noclegi. Jest ich już ponad 100. Śmiejemy się, że już w 100 miejscach mieliśmy tymczasowy dom. Zaskakuje nas niesamowita serdeczność spotkanych osób. Czasem myślimy, że dobrze będzie wrócić do Bielska i z  obiadem czekać na wszystkich podróżników, którzy będą przejeżdżać przez nasze miasto – opowiada Weronika.

Turcja

Specyficzne położenie państwa tureckiego sprzyja rozmaitym podziałom: po przeciwnych stronach cieśniny Bosfor spotykają się bowiem zupełnie odmienne kontynenty, religie oraz kultury. Część europejska, zajmująca zaledwie 3% kraju, jest reprezentowana przez 20-milionowy Stambuł, poprzecinany licznymi autostradami o nawet kilkunastu pasach. Samodzielne zapuszczenie się rowerem w głąb samochodowej metropolii wymagało od bielskich podróżników niemałych zdolności w odczytywaniu znaczeń klaksonowej orkiestry!

Po drugiej stronie cieśniny na Weronikę i Kamila czekało spotkanie z zupełnie inną kulturą, opartą na otwartości i gościnności. Tutaj jeżeli nie chcesz urazić miejscowego, nigdy nie oferuj zapłaty za nocleg czy posiłek (chyba, że funkcjonuje cennik). Lepiej zapewnij, że jeżeli kiedyś odwiedzi Twoje miasto, również będzie mógł liczyć na gościnę.

W Turcji bielszczanie trafili na pierwszą azjatycką Polonię. Mowa o wsi Polonezköy – pierwotnie Adampol – utworzonej w połowie XIX wieku z powołania księcia Czartoryskiego. Zasiedlili ją emigranci spod zaboru rosyjskiego, z powstania listopadowego, wojny krymskiej oraz uciekinierzy z Syberii. Część z nich została Paszami, wysokimi urzędnikami przy boku sułtana, a dzięki nabytym kontaktom region stał się ważnym ośrodkiem kultury staropolskiej, przekazywanej z wielką dbałością z pokolenia na pokolenie. W wyniku kryzysu powojennego miejsce przekształcono w popularny kurort dla mieszkańców Stambułu; w dalszym ciągu można tu jednak spotkać wielopokoleniowe polskie rodziny oraz skosztować najlepszych na świecie pierogów i racuchów!

Gruzja

Gruzja to jedno z tych państw, które najczęściej pojawiają się w wyszukiwarka tanich lotów i szybkich urlopów. Niskie ceny sprzyjają powstawaniu dużej ilości kurortów, skupiających się wzdłuż linii brzegowej Morza Czarnego. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z bogactwa górskich krajobrazów, stanowiących podstawowy pejzaż tego niezwykłego kraju. Rozmiarowo niewielkie państwo staje się dzięki nim pofałdowanym bezkresem – zachwycając coraz to nowymi widokami za każdym zakrętem. Warto mieć jednak świadomość, że potęga natury może zostać okiełznana jedynie we współpracy z lokalną ludnością. Skłonni do pomocy, nieraz wyciągali Weronikę i Kamila z grząskiego błota, oferując transport i noclegi. Po takich przygodach bielszczanie zgodnie przestrzegają przed skrótami, oznaczonymi na mapie przerywaną kreską: po deszczu zmieniają się w maź, nieprzejezdną dla jednośladów.

Ze względu na korzystną lokalizację i mnogość tanich lotów, stolica Gruzji w sezonie niemal rozbrzmiewa polską mową. Są jednak miejsca, gdzie języka używa się na co dzień – niezależnie od cen biletów oraz warunków atmosferycznych. Mowa o miasteczku Udabno, w którym znajduje się Oaza Kingi i Ksawerego. To kulturalno-kulinarne centrum, prowadzone przy wsparciu lokalnych kucharek śpiewających gruzińskie pieśni oraz wolontariuszy z różnych stron świata. Niezależnie od pory roku (chociaż znacznie częściej w trakcie ulewy) znajdziemy tu mnóstwo inspirujących postaci i kubek gorącej kawy.

Gruzja nauczyła nas pokory. Wysokości i brak asfaltu sprawiły, że zamiast blisko 100 kilometrów dziennie, jechaliśmy z prędkością kilku kilometrów na godzinę. Gdy udało nam się pokonać w ciągu dnia 40 kilometrów, byliśmy naprawdę zadowoleni. Na szczęście życzliwi ludzie ratowali nas przed deszczem (oferując nocleg u siebie) czy błotem (przewożąc nasze totalnie brudne rowery i nas o kilka kilometrów) – mówi Weronika.

Armenia

Granicę pomiędzy Gruzją a Armenią można pokonać na dwa sposoby. Poza punktem oficjalnym jest jeszcze do dyspozycji wysokogórskie przejście Gogavan, do którego wiedzie stara, dziurawa jak sito droga. Ze względu na niekorzystne położenie szlaku można się tam spotkać.. z wyjątkowo wnikliwą kontrolą graniczną, uniemożliwiającą nieuprawnione przekroczenie granicy.

Jak podkreśla Weronika, żeby pokochać Armenię, trzeba ją potraktować jak skansen czasów sowieckich. Państwo w wielu miejscach przypomina Rosję. W odróżnieniu od czerpiącej z ormiańskich biesiad Gruzji, mieszkańcy Armenii cechują się ograniczonym zaufaniem wobec nieznajomych, ofiarując powściągliwą, zdystansowaną postawę. Surowe bloki i magazyny w połączeniu z wieczną mżawką tworzą dość ponury postkomunistyczny krajobraz, który skutecznie przełamali jednak przedstawiciele Związku Polaków w Armenii. To właśnie oni – z prezesem Liana na czele – zorganizowali na głównym placu Giumri efektowny pokaz animacji przywiezionych przez podróżników.

Armenia ze swoim postsowieckim krajobrazem nauczyła nas cenić to, co mamy. Pokaz przywiezionych przez nas animacji zorganizowaliśmy wraz z Polonią w Giumri. To drugie największe miasto cały czas odbudowuje się po trzęsieniu ziemi z 1988 r. – opowiadają bielszczanie.

Iran

Obecnie Weronika i Kamil przebywają w Iranie.

Kilka dni po przekroczeniu granicy przejechaliśmy nasz 5000 km. Jeśli nasze obliczenia się nie mylą za nami 1/3 drogi. W Iranie życzliwość ludzi nie zna granic, co rusz ktoś zatrzymuje się, oferując nam gościnę, owoce czy po prostu z uśmiechem na ustach wita nas w swoim kraju. Dla nas jazda na rowerze tu to duża zmiana. Kamil ma założone długie spodnie, je jestem zakryta od stóp do czubka głowy. I choć osoby na rowerze można spotkać w każdym odwiedzanym mieście, do tej pory spotkaliśmy tu tylko dwie rowerzystki. Iran to dla nas ważny kraj również ze względu na kolejne plany. W Teheranie będziemy starać się o wizę do Turkmenistanu i Chin – podkreśla Weronika.

Chcesz odkryć więcej miejsc? Śledź dalsze losy naszych podróżników na przednami.pl!

Aktywna Redakcja

Jako że nosi nas nieustannie, a głowę mamy pełną pomysłów nie wyobrażamy sobie, by od czasu do czasu do materiałów nie dodać czegoś od siebie. W roli głosu redakcyjnego będziemy zadawać pytania, robić wywiady z inspirującymi ludźmi, informować o ciekawych eventach i tworzyć treści przy współpracy ze specjalistami z danej dyscypliny. Mówiąc krótko: uwielbiamy inspirować, motywować, trenować, zatem możecie mieć pewność, że będzie się działo.

Mogą Ci się spodobać

Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zgadzam się