Bezpieczeństwo w górach - wywiad z ratownikiem GOPR

29 sierpnia 2019
Bezpieczeństwo w górach - wywiad z ratownikiem GOPR

Góry kojarzą się nam z pięknymi widokami, relaksem, odpoczynkiem. Historia z Giewontu, na którym wskutek uderzeń piorunów zostało poszkodowanych ponad 100 osób, a także historie tych, którzy zginęli pod lawinami, zgubili się i nie zostali odnalezieni na czas pokazują, że góry mogą być również śmiertelnie niebezpieczne. Jakie błędy najczęściej popełniają turyści? Co robić, by wycieczka w góry była przyjemna i bezpieczna? Dziś rozmawiamy z ratownikiem GOPR Beskidy, Ryszardem Kurowskim.

Jakie niebezpieczeństwa mogą czekać na szlaku?

Generalnie niebezpieczeństwa w górach można podzielić na dwie kategorie.

  • Te, na które mamy wpływ

Są one spowodowane błędem czy nieostrożnością człowieka. Może to być brak przygotowania kondycyjnego czy merytorycznego, mianowicie wyjście w góry bez zerknięcia na mapę czy choćby do informatora. To tak jakby ktoś uczył się jazdy na nartach na czarnej trasie. Mówiąc krótko: niedopasowanie się do tu i teraz w zakresie kondycji, wiedzy, umiejętności.

  • Te, na które nie mamy wpływu

Czyli takie, których nie jesteśmy w stanie powstrzymać, ale przed którymi w pewnym stopniu mogliśmy się zabezpieczyć. Np. nie możemy zatrzymać lawiny, ale naszym błędem było wejście w teren często nawet oznaczony zagrożeniem lawinowym. Kolejna kwestia to zmienne warunki atmosferyczne. Jeśli pada deszcz, trzeba wziąć coś przeciwdeszczowego. Jeśli jest zimno, możemy się zabezpieczyć przed utratą ciepła.

70% wypadków spowodowanych jest tym, że turyści są totalnie nieprzygotowani. Przyjeżdżają na konferencję, uczą się do godziny 14, a potem ruszają w klapeczkach w góry.

7 dwudniowych wycieczek górskich z noclegiem w schronisku
Czytaj dalej →

Do jakiego rodzaju zdarzeń najczęściej jest wzywany GOPR?

W okresie zimowym to zdarzenia związane z uprawianiem sportu na stokach.

W okresie letnim z kolei to zdarzenia wynikające z uprawiania turystyki górskiej: złamania, skręcenia, zabłądzenia. Kolejna sprawa to sporty ekstremalne: rowery, paralotnie, biegi górskie. Na górskie ścieżki rowerowe wybierają się często ludzie, którzy nie mają żadnego przygotowania kondycyjnego i sprzętowego. Wypożyczają rower, ruszają, a po kilometrze wzywają pomoc. Bieganie po górach jest świetne i zdrowe, ale zupełnie inne niż trening na asfalcie czy w parku. Bez przygotowania w postaci odpowiednich butów, a przynajmniej odpowiedniej porcji rozwagi o wypadek nietrudno.

Jakie niebezpieczeństwa najczęściej lekceważą turyści? Jakie błędy popełniają?

W góry wybieramy się w określony przedziale czasowym. Niestety ludzie nie planują wycieczek, nie myślą o tym, ile godzin zajmie im pokonanie trasy, o której wrócą, czy zdążą przed zmrokiem. W zimie dzień jest krótki, warunki trudne. Nie zabraniamy ludziom chodzić po górach zimą, ale trzeba brać pod uwagę swoje przygotowanie, długość dnia i stan pogody.

To samo dotyczy pory letniej. Wycieczkę planujemy wcześnie rano, bo jeżeli burze nas zaskoczą to najprawdopodobniej dopiero po południu.

Jakich zasad bezpieczeństwa należy bezwzględnie przestrzegać w górach?

  • Jestem przekonany, że wycieczkę warto planować nie do końca anonimowo: zdradźmy jakiejkolwiek osobie przebieg trasy i godzinę powrotu. Jeśli o danej godzinie nie wrócimy, to ktoś się tym zainteresuje. Zawsze powinien być ktoś powiadomiony. W razie wypadku ratownicy będą wiedzieli, gdzie szukać.
  • Jest aplikacja Ratunek, która pomaga wzywać pomocy i od razu pozycjonuje nas ratownikom. 60% sukcesu to znalezienie osoby, która potrzebuje pomocy. Bardzo rzadko się zdarza, by osoby, które się zgubiły, były w stanie określić, gdzie są. Aplikacja działa z dokładnością do kilku metrów: my wtedy możemy ułożyć plan dojazdu, a czasem wystarczy, że daną osobę pokierujemy po mapie.
  • Po drugie, trzeba przygotować się na to, że w górach pogoda zmienia się dużo szybciej. Mamy dużo mniej infrastruktury, w której możemy się schronić. Do plecaka warto zabrać coś przeciwdeszczowego, choćby pelerynę, coś ciepłego, bo w górach temperatura spada wraz ze wzrostem wysokości. Na pewno warto zabrać latarkę, abyśmy – jeśli braknie nam dnia – nie pozostali bez światła.
Jedziesz w góry? Dobrze się ubierz!
Czytaj dalej →
  • Po trzecie, należy poruszać się szlakami, bo one prowadzą tam, gdzie miały doprowadzić. Oczywiście są one poprzecinane duża ilością ścieżek, które mogą dezorientować, zwłaszcza że czasem są dużo szersze niż sam szlak. Właśnie dlatego warto przed wyjściem zajrzeć na mapę, sprawdzić ich przebieg, to, jak się przecinają.
  • Warto też pamiętać o kolorach i ich znaczeniu. Ktoś kiedyś przeniósł oznaczenia tras narciarskich na szlaki turystyczne. To błąd. Kolory oznaczają przebieg szlaku i nic nie mówią o jego trudności. Np. czarny szlak jako szlak łącznikowy często (choć nie zawsze) wiedzie drogą  asfaltową, z kolei np. Perć Przyrodników, stromy i trudny szlak na Babią Górę, jest oznaczona kolorem zielonym.
  • I sprawa ostatnia: jeżeli pojawią się trudności spowodowane mgłą, deszczem, najrozsądniejszą i najbezpieczniejszą wydaje się być decyzja o odwrocie.
Na Babią Górę bez tłoku na trasie!
Czytaj dalej →

W obliczu wydarzeń, które miały miejsce pod Giewontem, proszę przypomnieć jak powinniśmy się zachować, gdy w górach zaskoczy nas burza?

Przede wszystkim obserwujmy prognozę pogody i sprawdźmy choć dwie, trzy strony przed wyjściem. Jeśli prawdopodobieństwo opadów jest większe niż 30%, odpuśćmy sobie.

Jeżeli burza z różnych powodów złapała nas na szlaku, jak najszybciej uciekamy z grani, z najbardziej eksponowanych miejsc, zwłaszcza jeśli pojawiają się na nich wysokie pojedyncze drzewa lub  skały czy konstrukcje. Trzeba zejść jak najniżej się da i schować się. Uważajmy jednak na górskie jary i niecki (wgłębienia terenu), bo burzy towarzyszą obfite opady deszczu, które szybko zamienią je w rwące potoki czy zalewiska. Najlepiej schować się pod załomem skalnym.

Jeżeli mamy ze sobą coś metalowego, np. kijki, czekan, warto go odrzucić na czas chowania się przed deszczem. Oczywiście nie korzystamy z telefonu i odkładamy go do dalszej kieszonki. Możemy też odizolować się od podłoża, np. siadając na plecaku.

Kolejne kwestia to napięcie krokowe: jeśli piorun uderzy w ziemię, my, biegnąc, stajemy się odbiornikiem prądu. Jeżeli musimy się przemieszczać w czasie burzy, nie biegnijmy, wykonujmy małe kroki, aby zmniejszyć potencjał.

7 ekstremalnych szlaków górskich
Czytaj dalej →

Pod jakimi numerami telefonów turyści mogą wzywać pomocy?

Są 3 takie numery:

- 112, z niego najczęściej korzystają turyści

- 601 100 300, polecam ten, bo to numer bezpośrednio do nas

- 985, to numer do ratownictwa górskiego i morskiego

Oczywiście można też dzwonić pod wszystkie dobrze znane numery alarmowe, a zatem na policję, straż pożarną czy pogotowie ratunkowe.

Jak podawać swoje położenie, jeśli zgubimy się w górach?

W górach mamy punkty charakterystyczne. Po drodze starajmy się te szczegóły wyłapywać: jakim kolorem szlaku idziemy, czy mijaliśmy jakiś wodospad, czy po drodze była ambona, do jakiego schroniska chcieliśmy dojść. Niech to nie jest tylko wycieczka dla zdobycia szczytu, przejście z punktu A do punktu B.  

Ratownicy przy wywiadzie sami będą podsuwać pytania, które być może do czegoś doprowadzą. Dla nas najgorsza sytuacja to taka, w której turysta wie tylko tyle, że jest w górach. A takie przypadki też się niestety zdarzają.  

Jak postępować, gdy wędrując w dwójkę jeden z turystów ulegnie wypadkowi? Czy należy zostawiać poszkodowanego samego na trasie i iść po pomoc?

Wiem, że sporo osób chodzi w góry po to, żeby się zrelaksować i odciąć od wszystkiego, ale po górach warto chodzić z kimś. Gdy coś się nam przydarzy, druga osoba naprawdę się przydaje.

Jeśli towarzyszowi coś się przytrafiło, musimy ocenić, czy możemy go zostawić, czy też musimy udzielić mu pomocy w miarę własnych kompetencji.

Trzeba zachować spokój, na chłodno ocenić sytuację, sprawdzić, jakiej pomocy osoba potrzebuje, na ile możemy jej pomóc. Czasem lepiej zostać, zwłaszcza gdy szlak należy do tych uczęszczanych, poczekać na innego turystę, który wezwie pomocy. W sytuacji zagrożenia życia, priorytetem będzie przystąpienie do działań reanimacyjnych, bo wtedy poświęcenie nawet kilku minut na sprowadzenie pomocy nie ma najmniejszego sensu.

Rozładowana bateria czy brak zasięgu może uniemożliwić wezwanie pomocy. Co wtedy?

Są inne, bardziej harcerskie sposoby, ale w dzisiejszych czasach mało kto je zna i stosuje.

Po pierwsze: krzyk. Krzyczymy hop hop, ratunku lub pomocy (co 10 sekund, co w sumie daje 6 krzyków na minutę). Jeśli ktoś nas usłyszy, powinien odpowiedzieć, ale w odstępie 20 sekund.

W taki sam sposób mogą zostać użyte sygnały świetlne lub dymne.

Ale to ostatnia deska ratunku. To sytuacje gdy znajdujemy się poza szlakiem czy na ekstremalnie nieuczęszczanym szlaku. W innych przypadkach prędzej czy później spotkamy jakiegoś turystę, który będzie miał telefon i wezwie pomoc. My też nie znajdujemy się tylko w jednym miejscu: mamy swoje dyżurki, chodzimy na patrole.

Jeśli coś się wydarzy, najważniejsze to nie wpadać w panikę. Zdarza się, że ludzie wzywają pomocy do urazu ręki, który mogą sami zabezpieczyć lub dojść do dyżurki GOPR. Nawet jeśli kogoś użądliła pszczoła czy ukąsiła żmija, to nie są to sytuacje natychmiast kończące się tragicznie. Chyba że ktoś jest uczulony. Najczęściej jednak wystarczy założyć opatrunek na ranę, a nad miejscem ukąszenia opaskę uciskową i wezwać ratowników.

Dziękujemy za wszystkie informacje.

Zdjęcia: Pixabay, materiały marki Elbrus i Hi-Tec

Aktywna Redakcja

Jako że nosi nas nieustannie, a głowę mamy pełną pomysłów nie wyobrażamy sobie, by od czasu do czasu do materiałów nie dodać czegoś od siebie. W roli głosu redakcyjnego będziemy zadawać pytania, robić wywiady z inspirującymi ludźmi, informować o ciekawych eventach i tworzyć treści przy współpracy ze specjalistami z danej dyscypliny. Mówiąc krótko: uwielbiamy inspirować, motywować, trenować, zatem możecie mieć pewność, że będzie się działo.

Mogą Ci się spodobać

Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zgadzam się