Przygotowanie do ultramaratonu Wisła 1200
Mam na imię Karol. Od kilku lat pracuje w Martes Sport jako sprzedawca oraz serwisant. Hasło które mam na koszulce: “Z pasji do sportu” uskuteczniam także w czasie wolnym. W tym roku moim głównym celem jest pokonanie ultramaratonu kolarskiego Wisła 1200, której trasa biegnie wzdłuż najdłuższej rzeki naszego kraju, od jego źródeł w Beskidzie Śląskim do jego ujścia w Zatoce Gdańskiej. Będzie więc to dla mnie wielodniowe wyzwanie, które wyciągnie wiele rezerw energii, emocji i odwdzięczy się wspomnieniami. Dzisiaj podzielę się z wami jak się przygotowuje do tej imprezy.
Zacznijmy od spraw sprzętowych. Taka wyprawa wymaga roweru, który będzie niezawodny oraz pozwoli na pokonywanie bezdroży. Dlatego wiele osób decyduje się na start albo na rowerach gravelowych lub górskich. Mój wybór to rower przełajowy, który jest podobny do roweru gravelowego, na którym przejechałem już kilka tras, na przykład swój pierwszy ultramaraton Pomorską 500. Sprzęt który mam jest więc sprawdzony i teraz najważniejsze jest zadbanie o jego stan techniczny przed startem jak i na trasie.
Takie wyścigi stawiają też na samowystarczalność, więc nie będę miał samochodu technicznego, który będzie podawał mi jedzenie czy bidony, tylko sam muszę wszystko mieć ze sobą. Oczywiście będę uzupełniał zapasy w sklepach spożywczych, ale często do następnego punktu będzie dzielić nas kilkadziesiąt kilometrów, więc wszystkiego trzeba mieć na zapas. Dlatego mam wiele sakw w których trzymam przekąski, bidony, a dodatkowe zapasy wody trzymam w termosie, by nie nagrzewała się od długiej ekspozycji na słońce. Każdą sakwę, każdy element zaraz po zakupie sprawdzam na rowerze by wiedzieć, czy dane rozwiązanie się sprawdza i jak oddziałuje na rower. Przykładowo przed Pomorską 500 w tamtym roku miałem bidony także na widelcu co sprawiło, że rower stał się podsterowny. Natomiast gdy dodałem pozostały ekwipunek, rower był już prawidłowo obciążony i nie ryzykowałem, że nagle na zakręcie wyląduje na drzewie. Tak samo z pozostałym ekwipunkiem: namiot, który zabieram na "Wisłę", został już próbnie rozstawiony. Jedyny brakujący element przed startem, czyli bagażnik, też zostanie od razu sprawdzony w pobliskich mi lasach.
Wisła 1200 to też jazda w różnych warunkach. Przed startem jeżdżę i szukam nowych tras w okolicach, by być przygotowanym na każde warunki. Niezależnie czy pod oponą będzie szuter, grząski piasek, czy kostka brukowa. Nawet jazda w nocy sprawia, że uczę się nowych rzeczy, które mogą się przydać podczas wyścigu. Największą próbą była tamto roczna Pomorska 500, która pokazała mi jakich tras mogę się spodziewać oraz wypróbować większość sprzętu który ponownie ruszy ze mną w tym roku. Wyścig ten pokazał też jak nawigować na trasie, by za często nie zawracać lub jak wygląda szlak gdy jesteś zmęczony, obolały, a do mety jeszcze kilka godzin jazdy. Nawigacja pokazuje Ci szlak po którym jedziesz, jednak czasem ścieżka tylko trochę w lewo skręca 5 razy i czasem naprawa błędu będzie niemożliwa w szybki sposób.
Na razie bardzo dużo piszę o sprzęcie oraz o atrakcjach na trasie, ale jak fizycznie się przygotowuje? Po prostu jeżdżę i do tego sprowadzają się wcześniejsze uwagi. Żeby nauczyć się nowych sytuacji, sprawdzić sprzęt itd. muszę wsiąść na rower i jeździć. Każdy kilometr może dać mi lekcję, która pomoże mi podczas ultramaratonu. I niezależnie czy pada deszcz, czy wieje mocny wiatr, każda przeszkoda sprawia, że jestem coraz mocniejszy i pomoże mi walczyć na trasie.
Pomorska 500 w tamtym roku była doskonałą lekcją na "Wisłę" i nie mogę się już doczekać startu. Na wyścigu będziemy mieli nadajniki, które będą pokazywały postępy uczestników na stronie organizatora, więc mam nadzieje że będzie mnie śledzić i kibicować. Mi nie zostaje nic innego jak pokonywać kolejne kilometry.
Karol Rąpała
Codziennie rowerzysta, okazyjnie kolarz, regularnie biegacz. W sieci znany jako Karol na Rowerze, finiszer Pomorskiej 500, Wisły 1200, Tour de Silesii. Kultywator 12. zasady Velominati N+1.