Przed nami: Azja Środkowa

22 listopada 2018
Przed nami: Azja Środkowa

Kamil i Weronika, którzy wyruszyli na rowerach z Polski do Japonii, są już w trasie prawie od 6 miesięcy. Odwiedzili w tym czasie 11 krajów pokonując blisko 9 000 kilometrów. Ostatnio śledziliśmy ich podróż po Azji Południowo-Zachodniej. Teraz czas na Azję Środkową: Turkmenistan, Uzbekistan i Kirgistan.

 

Turkmenistan

Turkmenistan to kraj kontrastów. Poza wyłożoną marmurami stolicą oraz kilkoma miastami, jak Mara i Turkmenabad, widać tutaj głównie skromne domy i lepianki. W ośrodkach miejskich, które wyrastają na pustynnym terenie niczym oazy, więcej jest okazałych budynków przy szerokich ulicach, niż mieszkańców.

weronika i kamil mara turkmenistan

Aby móc wjechać do Turkmenistanu, należy z około 10-dniowym wyprzedzeniem złożyć wniosek o wizę, jednak zasady jej przyznawania nie są przejrzyste. Niektórzy ją dostają, a niektórzy nie. Weronika z Kamilem są więc bardzo dumni, że ich ręcznie napisany list (pochwalny) o „Wielkim” Szlaku Jedwabnym został zaakceptowany przez ambasadora i że otrzymali wizę tranzytową na „całe” 5 dni. Na przejechanie kraju, który jest 1,5 razy większy od Polski, to bardzo niewiele. Krajobrazy, miasta, otoczenie chłonęli pospiesznie. Jednak, jak podkreśla Weronika, Turkmenistan to kraj, który cieszy oczy, a cicha, wszechobecna pustynia pozwala na spokojną kontemplację tych obrazów. Nie obeszło się też bez przygód i szczęśliwych zbiegów okoliczności.

Zaraz po przekroczeniu granicy wybraliśmy drogę na skróty rekomendowaną przez Google Maps i mieszkańców. I tak wpakowaliśmy się w wielkie błoto, w którym połamaliśmy jedną przerzutkę. Aby dojechać na czas do granicy, przejechaliśmy ponad 500 km z łańcuchem zapiętym na sztywno, tzn. bez możliwości zmiany przerzutek. Dopiero w Uzbekistanie udało nam się naprawić jeden z rowerów i ruszyć dalej. Niestety po 200 kilometrach złamała się przerzutka w drugim rowerze. Pomimo całego worka części i narzędzi, nie udało nam się jej tak szybko zreperować. Tu o wsparcie trzeba było prosić kierowców. Takich, którzy zapakują nie tylko nas, ale również nasze rowery i nasz dobytek. Już po kilku minutach zatrzymał się pierwszy kierowca, który zaraz po tym jak zaoferował podwózkę, powiedział, że tak jak my jest z Polski.

 

Uzbekistan

Od czasu rozpadu Związku Radzieckiego Uzbekistan odbudowuje swoją niezależną pozycję w Azji Centralnej. Przyciągnięcie zagranicznych inwestorów stało się kluczowe, aby uzyskać pozycję lidera w regionie. Jednak dopiero śmierć poprzedniego prezydenta i wybór jego następcy w 2016 roku spowodowało wdrożenie realnych reform.

W latach 60. ubiegłego wieku, na mocy decyzji podjętych przez decydentów ZSRR, Uzbekistan zamieniono w monokulturową plantację bawełny. Kosztem katastrofy ekologicznej Morza Aralskiego, którego wody miały nawadniać pola, kraj stał się wiodącym światowym dostawcą bawełny. Bawełnę zbierają głównie kobiety, jednak dobrobyt kraju w czynie społecznym budują wszyscy. Dyrektorzy firm muszą oddelegować swoich pracowników do zbiorów, nawet jeśli oznacza to straty dla ich działalności. Bielszczanie trafili do Uzbekistanu, w październiku, właśnie wtedy, gdy trwały zbiory.

 

meczet bukhara

 

W wielu miejscach można natknąć się na ślady polskiej historii. Tu w końcu formowała się Armia Andersa – cały Uzbe­ki­stan usiany jest grobami Polaków, którzy wycieńczeni po wędrówce z Syberii, zostali tu na zawsze.

Po spotkaniu z Polonią w Taszkencie wybraliśmy drogę do Kirgistanu przez Dolinę Fergańską. Trasa nie jest tak popularna, jak turystyczne miasta Samarkanda czy Buchara. Z uwagi na mniejszą liczbę podróżników, częściej niż w innych regionach kraju zwracaliśmy uwagę mieszkańców. Jeden dzień zapamiętamy szczególnie, a dokładnie 10 minut. Z piskiem opon zatrzymał się przed nami samochód, z którego wysiadł Pan, po czym praktycznie bez słowa wręczył nam chleb i od razu pojechał dalej. Zaskoczyło nas, gdy kilka minut później zatrzymał się drugi, a oprócz chleba wręczył nam pieniądze. Na nic nie pomogły próby ich nieprzyjęcia. Pan odjechał czym prędzej.

Kirgistan

Kirgistan i jesienne krajobrazy zrobiły na naszych podróżnikach duże wrażenie. Dotarli tutaj na przełomie października i listopada, kiedy to rozległe góry osnute mgłą i turkusowe rzeki sprawiają wrażenie nierzeczywistych.

jezioro droga kirgistan

 

Jak zauważają, w Kirgistanie wytworzył się specyficzny dualizm kulturowy. Z jednej strony ciągle są obecne tradycje sprzed setek lat, nomadyczne gry (np. „Ulak Tartysh”), noclegi w prostych jurtach, wymuszanie zamążpójścia przez porwanie panny młodej, a z drugiej strony nowe drogi, elektrownie wodne, współczesne miasta, sowiecka kultura i rosyjski język.

Również tutaj wątki polskie są nadal obecne. W Dżalalabadzie swoją gościnność okazał im polski ksiądz. Ugościł na plebanii a 1 listopada zabrał  na cmentarz, na którym pochowano 90 polskich żołnierzy z Armii Andersa. 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości świętowali z Polonią w Biszkeku, prawie 9 000 km od Polski.

 

kamil w kirgistanie

 

Gdy jesienne krajobrazy ustąpiły miejsca zimowym, podróż po Kirgistanie rowerem zaczęła sprawiać coraz większe trudności.

Dwa największe miasta w Kirgistanie (Osh i Biszkek) łączy jedna droga i dwie przełęcze. Już pierwszego dnia z uwagi na mocny deszcz i mgłę przejazd był dla nas wielkim wyzwaniem. Po nim przyszły słoneczne dni i widoki zapierające dech w piersiach: góry, konie, turkusowe rzeki i niesamowite chmury. Zachwyceni widokiem na chwilę oderwaliśmy się od myśli, że cały czas nieśmiało pniemy się w górę. Gdy zaczął pojawiać się śnieg, zrozumieliśmy, że zima przyszła na dobre. Na blisko 3000 tysiącach metrów robiliśmy namiot, a tuż o świcie ruszyliśmy dalej, aby zdobyć przełęcz, która oddalona była od nas tylko o kilka kilometrów. Największym wyzwaniem okazał się jednak zjazd. Temperatura poniżej zera zamroziła nie tylko wodę na poranną kawę, ale przede wszystkim podstawowe części rowerów – hamulce i przerzutki. Powoli sunęliśmy w dół, rozglądając się za pierwszym domem lub kawiarnią, w której można byłoby się ogrzać. Na szczęście droga jest otwarta przez cały rok, więc udało się znaleźć ciepłe miejsce, które tego dnia było dla nas największą nagrodą.

W trasie

Po 5 miesiącach gorącego lata i ciepłej jesieni przyszły chłodniejsze dni, co oczywiście wymusiło zmianę garderoby, a właściwie jej modyfikację.

Nasze stroje składają się teraz z kilku warstw. Z naszych sakw po raz pierwszy wyciągnęliśmy nie tylko bieliznę termoaktywną, ale także zimowe buty, czapki, puchowe kurtki i kilka par rękawiczek. Przykładamy też dużą wagę, aby dobrze oszacować kilometry, które pokonujemy konkretnego dnia. Zwłaszcza teraz, gdy dzień jest coraz krótszy.

Jak podkreślają Kamil i Weronika, niezwykle ważne – zwłaszcza w tak długiej podróży – jest odpowiednie zorganizowanie. Wszystkie rzeczy starają się trzymać w dużym porządku, bo gdy przykładowo zaczyna padać deszcz, trzeba zmienić dętkę w oponie albo wyciągnąć coś do jedzenia, a temperatura wynosi poniżej zera, dobrze wiedzieć co, gdzie jest. Istotne jest także odpowiednie rozłożenie ciężarów, tak aby zawsze przednie sakwy ważyły mniej niż tylne oraz aby obciążenie jednej i drugiej strony było takie samo.

Weronika w przednich sakwach ma swoje ubrania i odzież przeciwdeszczową, w tylnych jest apteczka i kuchnia (naczynia, kuchenka do gotowania i zapasy jedzenia). W tylnych sakwach zmieściły się jeszcze mapy i przewodniki o Azji Centralnej. W przednich sakwach Kamila są śpiwory i kurtki puchowe, w tylnych ubrania, komputer i narzędzia do naprawy rowerów. W dwóch podłużnych workach, które mocują z tyłu, wiozą namiot, maty do spania i ekran do oglądania filmów. Projektor i głośniki trzymają w małych torbach przypiętych do kierownicy.

 

Chcesz odkryć więcej miejsc? Śledź dalsze losy naszych podróżników na przednami.pl!

Czytaj także: Jak rodził się projekt podróży po krajach Szlaku Jedwabnego, jakie emocje towarzyszyły Weronice i Kamilowi po pierwszym miesiącu podróży, jak wyglądała ich podróż po Azji Południowo-Zachodniej

Aktywna Redakcja

Jako że nosi nas nieustannie, a głowę mamy pełną pomysłów nie wyobrażamy sobie, by od czasu do czasu do materiałów nie dodać czegoś od siebie. W roli głosu redakcyjnego będziemy zadawać pytania, robić wywiady z inspirującymi ludźmi, informować o ciekawych eventach i tworzyć treści przy współpracy ze specjalistami z danej dyscypliny. Mówiąc krótko: uwielbiamy inspirować, motywować, trenować, zatem możecie mieć pewność, że będzie się działo.

Mogą Ci się spodobać

Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Zgadzam się